Z Marcinem w terenie

Czwartek, 26 czerwca 2008 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km
Z Marcinem w terenie :D. Najpierw Las Wolski, Kryspinów, później Las Tyniecki. Gdy mieliśmy go dość, wróciliśmy do Wolskiego. Generalnie fajnie i ciekawie :D. Jedynie niefajny fakt, to że mi się wypieły SPD na zjeździe kiedy tyłek miałem za siodłem. Jakimś cudem utrzymałem się na nogach :). Podczas porwotu udało mi się za to nadrobić straty i położyłem się na zjeździe w zabłoconej rynnie. Ale generalnie to takie nic było :D. Trzeba się z tym liczyć jeżdżąc po błocie na oponach na suche warunki/szuter. Milutko :D

Objazd trasy maratonu z Marcinem.

Niedziela, 22 czerwca 2008 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km
Objazd trasy maratonu z Marcinem. Baaardzo fajna i męczaca wycieczka :D. Choć nogi dawały generalnie radę to reszta odmówiła posłuszeństwa. Po kilku zjazdach o nawierzchni z luźnych kamieni ręce, szyja i plecy bolały mnie niemiłosiernie (bolą do teraz). Generalnie super i jak na objazd to całkiem niezły czas. Straciliśmy sporo czasu na kluczenie bo coś nam się z mapą nie zgadzało. Nn i temperatura robiła swoje. Za ciepło ;).

A oto trasa:



Dwa widoczki z trasy:)





To by było tyle na dziś :).

Dziś wybrałem się do Tyńca

Piątek, 20 czerwca 2008 · Komentarze(1)
Kategoria <50km
Dziś wybrałem się do Tyńca bo wreszcie znalazłem chwilę wolną od pracy. Przy okazji rozglądnąłem się odrobinkę po Lesie Tynieckim. A poza tym to strzelił mi pierwszy 1000km w tym sezonie :). NIe wszystkie wycieczki wpisywałem na bikestats wobec czego na tej właśnie stronce jeszcze troszkę brakuje ;). Wynik nie jest oszałamiający ale biorąc pod uwagę maturę - nie jest źle =).

Z Marcinem Tyniec,

Sobota, 14 czerwca 2008 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km
Z Marcinem Tyniec, Skawina i później jakieś wioski. Wszystko super gdyby nie ból pod lewym kolanem ;/. Ale z drugiej strony miałem tydzień przerwy więc może to kwestia zastanych mięśni :).

Hohoho dziś to się działo

Niedziela, 8 czerwca 2008 · Komentarze(1)
Kategoria 50-100km
Hohoho dziś to się działo :). Zacznijmy od tego, że wstałem zmęczony. Wydawało mi się, że będzsie to kolejny koszmarny dzień do jazdy. O 11 wyjechałem z domu na umówione miejsce. Pod smokiem słapałem Marcina i pojechaliśmy do Niepołomic. Super trasa. I drogi nawet nie takie bardzo dziurawe. Przerażająca wizja z poranka nie sprawdziła się jednak. Jechało mi się świetnie a rezerwa sił sama podczas powrotu prosiła o więcej ;). Jednak wróciliśmy spokojnym tempem i skierowaliśmy się na mały rynek gdzie najpierw uraczyliśmy się darmowymi koszulkami, a następnie wykonaliśmy pasjonującą rundę wokół rynku z Czesławem Langiem. Całkiem sympatycznie było gdyby nie fakt, że legenda polskiego kolarstwa jeździ bez kasku :P. To tyle odnośnie dnia dzisiejszego. Jutro zaczynam pracę (Windsport na Zakopiance) wobec czego z wycieczkami moze być znów słabo.

A tu dwie słabe fotki na osłodę ;)





A oto, na życzenie Mdudi - koszulka. Na jedym rekawie logo Lang teamu, na drugim logo UCI Pro Tour. Z tyłu jakieś reklamy sponsorów. Na zdjęciu może nie wygląda okazale ale na żywo całkiem ładna ;).



Z Marcinem do Tyńca.

Sobota, 7 czerwca 2008 · Komentarze(0)
Kategoria <50km
Z Marcinem do Tyńca. Wietrznie. Po drodze jakaś Pani się wywróciła wobec czego trzeba ją było troszkę pozbierać z asfaltu. Skończyło się bez urazów. Jedynie leciutko noga poobijana. Zdrowia życzę ;).

P.S. Dziś miałem tętno jak nieboszczyk. Tnąc na prostej 25-30 wynosiło około 110-120. Z czasem się jednak ustabilizowało (czytaj: wzrosło), wiec to na pewno nie źle założony pasek. Może niskie ciśnienie na zewnątrz?

Króciutki wypad do Tyńca. Niestety

Czwartek, 5 czerwca 2008 · Komentarze(0)
Kategoria <50km
Króciutki wypad do Tyńca. Niestety nie miałem czasu na więcej. Jednak wiatr w drodze powrotnej i tak zrobił swoje :|. Powrót do Krakowa to straszna męczarnia.

Dziś po wczorajszej męczarni

Środa, 4 czerwca 2008 · Komentarze(0)
Kategoria <50km
Dziś po wczorajszej męczarni - chwila wytchnienia. Jazda po płaskim :). Paradoksalnie jeździło mi się dziś świetnie i nie czułem zbytnio wczorajszego wyjazdu;). W drodze powrotnej spotkałem Dawida z kolegą.

Dziś duża masakra :D. Postanowiłem,

Wtorek, 3 czerwca 2008 · Komentarze(4)
Kategoria <50km
Dziś duża masakra :D. Postanowiłem, że czas zacząć śmigać interwały. Ponieważ ze względów maturalnych sezon zaczął się u mnie bardzo późno stwierdziłem, że lepiej rozpocząć powoli i spokojnie. Całe ćwiczenie wyglądało w następujący sposób: najpierw rozgrzewka około 1/2h w niskim tętnie. Mniej wiecej tyle zajął mi dojazd do celu. Następnie przeszedłem do własciwego ćwiczenia. Wykonałem 4 serie podjazdu pod Zoo (od kostki brukowej) w tętnie około 90-93% max. Całość zajęła mi równo pół godziny co daje nam mniej więcej 7,5 minuty na jedną serię (podjazd i zjazd). Czułem, że może jeszcze wypada zrobić dwa powtórzenia ale zrezygnowałem. Po ćwiczeniu powrót do domu. Również w niskim tętnie - rozjazd.

Dziś samemu do Skawiny.

Czwartek, 29 maja 2008 · Komentarze(0)
Kategoria <50km
Dziś samemu do Skawiny. Generalnie bardzo miło tylko w drodze powrotnej straszny wiatr. Ale jak zwykle miło :). W drodze powrotnej dokonałem pewnych ciekawych obserwacji a'propo stanu naszych, polskich dróg. Zamieszczam krótką historię złożoną ze zdjęć robionych komórką. Niestety musiałem je bardzo pomniejszyć. Efekt może być nieco gorszy dlatego zachęcam do odwiedzenia ul. Winnickiej i przyglądnięcia się temu ciekawemu zjawisku. Zaręczam jednak i ostrzegam, że lepiej wybrac się tam na fullu do DH. Jeżeli macie szosówkę to łatwiej Wam chyba będzie zrobić wyprawę po Lesie Wolskim i tamtejszym torze dirtowym. Ale do rzeczy:

Gdy jedziemy od strony przeciwnej niż ul. Tyniecka całość wygląda zaprawdę obiecująco:





Wszystko pięknie: las, gładka szosa i rejon (zakład) utrzymania i budowy dróg. Po chwili jednak coś wydaje się być nie w porządku. Na tak małym zdjęciu jest to mało widoczne jednak dobry asfalt kończy się tuż za najbliższym zakrętem:



A oto czym częstują nas dosłownie 200-300 metrów od niego:





Starsznie mnie to rozbawiło. Choć w zasadzie nie ma się z czego śmiać. To tragiczne biorac pod uwagę, że szosa jest tam w takim stanie, że trudno po niej jechać nawet rowerem. Ale nie. Problemem jest zrobienie tego kawałka szosy między dobrym asfaltem przy zakładzie, a ul. Tyniecką. Całość to jakieś 500m. Obecnie można tam TYLKO zniszczyć sprzet lub stracić zdrowie.
Nasuwa się jedna myśl: a to Polska właśnie.