W końcu jakaś wycieczka z prawdziwego zdarzenia =). Przy okazji odnowienie starych znajomości ;). Szosa z Karolem. Spotkanie o 12 na Błoniach a później troszkę przez Kraków i za miasto. Celem była Skała. Prawie cała droga w pierwsza stronę to podjazdy i to konkretne ;). Krótki posiłek na rynku w Skale (mleko czekoladowe ;)). Powrót prawie cały z góry choć na dobicie odbiliśmy tyż przed Krakowem na stromy, sztywny podjazd. Masakra :). Generalnie niezłe tempo ale i spora frajda :).
Maraton w Michałowicach. Zasadniczo to pojechałem do bani. Noga nie podawała, a i chęci nie były zbyt wielkie :D. Tak czy inaczej kolejny start zaliczony ;). Trasa zupełnie mi się nie podobała. Organizacja również "lekko" kulawa. W zasadzie nie ma co więcej pisać. Było - minęło. I nie zapamiętam tego dnia w jakis szczególny sposób :).
Wypad do Niepołomic z Marcinem. Generalnie to dwie rzeczy: 1. Czuć, że nie jeździłem od miesiąca... 2. Wypad na nowym napędzie. Kombinacja: Korba LX, przerzutka przód LX, przerzutka tył SRAM X-9, manetki SRAM X-0, kaseta XT i łańcuch Campagnolo Record C9. Wszystko działa midonie tylko na średniej tarczy z przodu przeskakuje niestety łańcuch. Dlatego czeka mnie jeszcze jeden zakup. A póki co to jutro maraton w Michałowicach. I wygląda na to ze musze go zrobić z blatu :D.
Bike Maraton Kraków. Początek był koszmarny. Do 10km po starcie bolalał mnie brzuch. W pewnym momencie miałem ochotę zakończyć mój udział. Z czasem jednak udało się rozgrzać i jechało mi się nieźle :).Trasa bardzo fajna poza szutrową końcówką. Dużo błota i prowadzenia roweru pod strome ścianki. Najwięcej straciłem na ostatnich 10 kilometrach. Byłem już zmęczony i nogi troszkę odmówiły posłuszeństwa (skurcze). MImo nienajlepszego wyniku jestem bardzo zadowolony :). To był świetny wyścig =).